Podstrona trzecia (czyli ul.Bociania)
Sprawdzamy na przykładzie ul Bocianiej czy organy nadzoru nie żartowały nie dopatrując się nieprawidłowości w sposobach lokalnych instytucji na radzenie sobie w przypadku posiadania wiedzy o istnieniu różnych praw do terenu. (to znaczy sprawdzamy czy rzeczywiście takie działania są w rozumieniu organów nadzoru zgodne ze znaną im i narzucaną lokalnym instytucjom interpretacją prawa)
Ul Bociania zasługuje na specjalna uwagę, chociażby z tego względu iż konflikt wokół niej toczy się bodajże już ćwierć wieku i sprawa tej ulicy jest znana wielu organom nadzoru.
O ul Bocianiej pisaliśmy szczegółowo w postach:
Tutaj przypomnimy tylko iż konflikt wokół tej ulicy sprowadza się do ustalenia jej sytuacji prawnej. A w szczególności rozstrzygnięcia odnośnie tego czy teren rzeczonej ulicy jest czy nie jest drogą publiczną.
Jak rozumiemy status tej ulicy ma jakiś związek ze statusem prawnym sąsiednich nieruchomości, bowiem gdy jej teren nie jest drogą publiczną to jest częścią sąsiednich nieruchomości.
Przy czym jeden stan prawny (teren ulicy Bocianiej jest drogą publiczną) wynika z informacji zawartej w ewidencji gruntów, księgach wieczystych i szeregu publicznie dostępnych dokumentach.
Natomiast na potwierdzenie istnienia drugiego stanu prawnego (teren ul Bocianiej nie jest drogą publiczną) w obiegu prawnym mamy hmm... chyba tylko słowo honoru Burmistrza Miasta Milanówka. Z czego wynika przekonanie Burmistrza Miasta Milanówka o braku w tym miejscu drogi publicznej jest tak wielkim tabu jak nacjonalizacja/reprywatyzacja w Milanówku. Domniemać więc można, ze to mogą być bardzo bliskie sobie sprawy ;-)
Mamy więc klasyczną sytuację przynajmniej dwóch różnych zestawów informacji odnośnie stanu prawnego kawałka terenu (być może źródłem jednego z nich jest proces nacjonalizacji/reprywatyzacji). Mamy też udokumentowane jak sobie w tym wypadku radzą lokalne instytucje i jaki jest stosunek do tego "radzenia sobie" organów nadzoru.
Tak więc przechodzimy do naszych dwóch punktów
I. Niekorzystanie z JAWNEGO postępowania cywilnego, z udziałem wszystkich stron mających interes prawny w rozstrzygnięciu, jako sposobu wyjaśnienia sprawy spornego stanu prawnego nieruchomości , oraz nie udzielania informacji, które są niezbędne dla zainicjowania takiego postępowania cywilnego przez stronę mającą interes prawny.
Wydawać by się mogło, że w przypadku istnienia wątpliwości co do stanu prawnego nieruchomości oczywistą rzeczą jest rozstrzygniecie sprawy na drodze JAWNEGO postępowania cywilnego z udziałem wszystkich stron mających interes prawny w rozstrzygnięciu. Byłoby to najprawdopodobniej duże postępowanie, bowiem wiązałoby się najprawdopodobniej także z koniecznością ustalenia stanu prawego wszystkich sąsiadujących z ulicą nieruchomości. Ale byłoby to jedno postępowanie załatwiające sprawę, a nie bodajże już kilkadziesiąt różnych postępowań przed różnymi instytucjami, które toczyły się na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza i niczego nie załatwiły.
Jednak jak do tej pory o JAWNYM postępowaniu cywilnym nie zająknął się żaden Burmistrz Miasta Milanówka. I co bardziej znamienne na tą ścieżkę postępowania nie wskazała żadna z instytucji nadzoru zamęczana sprawą przez mieszkańca, który nie może zrozumieć dlaczego Urząd Miasta Milanówka postanowił, bez ujawnienia jakiejkolwiek przyczyny, pozbawić jego nieruchomość dostępu do drogi publicznej.
Upewnijmy się jednak czy jest to tylko przeoczenie ze strony organów nadzoru, czy też rezygnacja ze ścieżki JAWNEGO postępowania cywilnego jest częścią znanej im interpretacji prawa, którą pracowicie narzucają lokalnym instytucjom.
1. Prokuratura Okręgowa w Warszawie
2. Ministerstwo Rozwoju i Technologii
3. MSWIA
4. Kancelaria Premiera
O ul Bocianiej pisaliśmy szczegółowo w postach:
- z dnia 01.09.2022
- z dnia 22.09.2022
- z dnia 07.10.2022
- z dnia 12.10.2022
Tutaj przypomnimy tylko iż konflikt wokół tej ulicy sprowadza się do ustalenia jej sytuacji prawnej. A w szczególności rozstrzygnięcia odnośnie tego czy teren rzeczonej ulicy jest czy nie jest drogą publiczną.
Jak rozumiemy status tej ulicy ma jakiś związek ze statusem prawnym sąsiednich nieruchomości, bowiem gdy jej teren nie jest drogą publiczną to jest częścią sąsiednich nieruchomości.
Przy czym jeden stan prawny (teren ulicy Bocianiej jest drogą publiczną) wynika z informacji zawartej w ewidencji gruntów, księgach wieczystych i szeregu publicznie dostępnych dokumentach.
Natomiast na potwierdzenie istnienia drugiego stanu prawnego (teren ul Bocianiej nie jest drogą publiczną) w obiegu prawnym mamy hmm... chyba tylko słowo honoru Burmistrza Miasta Milanówka. Z czego wynika przekonanie Burmistrza Miasta Milanówka o braku w tym miejscu drogi publicznej jest tak wielkim tabu jak nacjonalizacja/reprywatyzacja w Milanówku. Domniemać więc można, ze to mogą być bardzo bliskie sobie sprawy ;-)
Mamy więc klasyczną sytuację przynajmniej dwóch różnych zestawów informacji odnośnie stanu prawnego kawałka terenu (być może źródłem jednego z nich jest proces nacjonalizacji/reprywatyzacji). Mamy też udokumentowane jak sobie w tym wypadku radzą lokalne instytucje i jaki jest stosunek do tego "radzenia sobie" organów nadzoru.
Tak więc przechodzimy do naszych dwóch punktów
I. Niekorzystanie z JAWNEGO postępowania cywilnego, z udziałem wszystkich stron mających interes prawny w rozstrzygnięciu, jako sposobu wyjaśnienia sprawy spornego stanu prawnego nieruchomości , oraz nie udzielania informacji, które są niezbędne dla zainicjowania takiego postępowania cywilnego przez stronę mającą interes prawny.
Wydawać by się mogło, że w przypadku istnienia wątpliwości co do stanu prawnego nieruchomości oczywistą rzeczą jest rozstrzygniecie sprawy na drodze JAWNEGO postępowania cywilnego z udziałem wszystkich stron mających interes prawny w rozstrzygnięciu. Byłoby to najprawdopodobniej duże postępowanie, bowiem wiązałoby się najprawdopodobniej także z koniecznością ustalenia stanu prawego wszystkich sąsiadujących z ulicą nieruchomości. Ale byłoby to jedno postępowanie załatwiające sprawę, a nie bodajże już kilkadziesiąt różnych postępowań przed różnymi instytucjami, które toczyły się na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza i niczego nie załatwiły.
Jednak jak do tej pory o JAWNYM postępowaniu cywilnym nie zająknął się żaden Burmistrz Miasta Milanówka. I co bardziej znamienne na tą ścieżkę postępowania nie wskazała żadna z instytucji nadzoru zamęczana sprawą przez mieszkańca, który nie może zrozumieć dlaczego Urząd Miasta Milanówka postanowił, bez ujawnienia jakiejkolwiek przyczyny, pozbawić jego nieruchomość dostępu do drogi publicznej.
Upewnijmy się jednak czy jest to tylko przeoczenie ze strony organów nadzoru, czy też rezygnacja ze ścieżki JAWNEGO postępowania cywilnego jest częścią znanej im interpretacji prawa, którą pracowicie narzucają lokalnym instytucjom.
1. Prokuratura Okręgowa w Warszawie
- pismo z dnia 07.10.2022 opublikowane (tutaj)
2. Ministerstwo Rozwoju i Technologii
- pismo z dnia 07.10.2022 opublikowane (tutaj)
3. MSWIA
- pismo z dnia 07.10.2022 opublikowane (tutaj)
4. Kancelaria Premiera
- pismo z dnia 07.10.2022 opublikowane (tutaj)
5. Ministerstwo Sprawiedliwości
6. NSA
7. KRS
- pismo z dnia 07.10.2022 opublikowane (tutaj)
6. NSA
- pismo z dnia 12.10.2022 opublikowane (tutaj)
7. KRS
- pismo z dnia 12.10.2022 opublikowane (tutaj)
II. Arbitralnego wyboru stanu prawnego nieruchomości, który w opinii instytucji państwowej wydaje się stosowny na potrzeby prowadzenia postępowania, bez ujawnienia podstaw takiego wyboru (czyli bez dania możliwości obrony interesu prawnego podmiotowi, którego interes prawny jest naruszony tym arbitralnym wyborem). Przy czym wydaje się, iż z reguły arbitralnie wybrany stan prawny nie wynika bynajmniej z zapisów rejestrów, dokumentacji ani innych okoliczności wynikających z rzeczywistego stanu faktycznego w okresie funkcjonowania Państwa Polskiego
Jak napisaliśmy powyżej ul Bociania ma co najmniej dwa stany prawne. Jeden z nich (teren ulicy Bocianiej jest drogą publiczną) wynika z informacji zawartej w ewidencji gruntów, księgach wieczystych i szeregu publicznie dostępnych dokumentach.
Natomiast istnienie drugiego wynika hmm... ze słowa honoru Burmistrza. Domniemany jednak, ze Burmistrz swoje słowo honoru oparł na jakichś wiarygodnych informacjach. Co więcej, upór z jakim odmawia od ćwierć wieku podzielenia się tymi informacjami każe nam przypuszczać, że może to być dyżurne milanowskie tabu czyli dokumentacja nacjonalizacyjna/reprywatyzacyjna i/lub wykonane na tej podstawie czynności prawne ;-)
Bez względu jednak na to czy nasze przypuszczenia są słuszne, bezspornym faktem jest, że w przynajmniej w przekonaniu Burmistrza (a raczej kolejnych Burmistrzów) istnieją dwa stany prawne terenu ul Bocianiej. Również bezspornym faktem jest to, że znacznie bardziej podoba mu się ten stan prawny bez drogi publicznej, bo w oparciu o niego podejmuje działania. Mamy więc arbitralnie wybrany rzekomo "właściwy" (w rozumieniu Burmistrza ) stan prawny. A to, że ten rzekomo "właściwy" stan prawny pozostaje w sprzeczności z zapisami ewidencji gruntów i szeregiem innych dokumentów (w tym wystawianymi przez Gminę Milanówek) nie wydaje się mieć znaczenia.
Jak do tej pory ze sprawą zetknęło się szereg instytucji nadzoru. Jednak jak do tej pory żadna z nich nie miała problemu z arbitralnym wyborem przez Burmistrza stanu prawnego. Co więcej najwyraźniej ten arbitralny wybór wszystkie z nich pochwalały i co więcej traktowały arbitralnie wybrany przez Burmistrza stan prawny jako podstawę swojego działania. Widoczne to było w szczególnie w działaniach Ministerstwa Rozwoju, które explicite napisało iż podstawą da rozstrzygnięcia (unieważnienia decyzji Wojewody) było... oświadczenie Burmistrza.
Czy sprawa ul Bocianiej miała pecha i trafiła na serie skrajnie niekompetentnych pracowników w organach nadzoru? Czy też arbitralny wybór stanu prawnego nieruchomości na potrzeby prowadzonych postępowań jest zgodny z uznawaną przez organy nadzoru interpretacją prawa. I to interpretacją prawa narzucaną lokalnym instytucjom. Celem wyjaśnienia skierowaliśmy do organów nadzoru następujące pisma:
1. Ministerstwo Rozwoju i Technologii (następca Ministerstwa Rozwoju)
2. Prokuratura Okręgowa w Warszawie
Jak napisaliśmy powyżej ul Bociania ma co najmniej dwa stany prawne. Jeden z nich (teren ulicy Bocianiej jest drogą publiczną) wynika z informacji zawartej w ewidencji gruntów, księgach wieczystych i szeregu publicznie dostępnych dokumentach.
Natomiast istnienie drugiego wynika hmm... ze słowa honoru Burmistrza. Domniemany jednak, ze Burmistrz swoje słowo honoru oparł na jakichś wiarygodnych informacjach. Co więcej, upór z jakim odmawia od ćwierć wieku podzielenia się tymi informacjami każe nam przypuszczać, że może to być dyżurne milanowskie tabu czyli dokumentacja nacjonalizacyjna/reprywatyzacyjna i/lub wykonane na tej podstawie czynności prawne ;-)
Bez względu jednak na to czy nasze przypuszczenia są słuszne, bezspornym faktem jest, że w przynajmniej w przekonaniu Burmistrza (a raczej kolejnych Burmistrzów) istnieją dwa stany prawne terenu ul Bocianiej. Również bezspornym faktem jest to, że znacznie bardziej podoba mu się ten stan prawny bez drogi publicznej, bo w oparciu o niego podejmuje działania. Mamy więc arbitralnie wybrany rzekomo "właściwy" (w rozumieniu Burmistrza ) stan prawny. A to, że ten rzekomo "właściwy" stan prawny pozostaje w sprzeczności z zapisami ewidencji gruntów i szeregiem innych dokumentów (w tym wystawianymi przez Gminę Milanówek) nie wydaje się mieć znaczenia.
Jak do tej pory ze sprawą zetknęło się szereg instytucji nadzoru. Jednak jak do tej pory żadna z nich nie miała problemu z arbitralnym wyborem przez Burmistrza stanu prawnego. Co więcej najwyraźniej ten arbitralny wybór wszystkie z nich pochwalały i co więcej traktowały arbitralnie wybrany przez Burmistrza stan prawny jako podstawę swojego działania. Widoczne to było w szczególnie w działaniach Ministerstwa Rozwoju, które explicite napisało iż podstawą da rozstrzygnięcia (unieważnienia decyzji Wojewody) było... oświadczenie Burmistrza.
Czy sprawa ul Bocianiej miała pecha i trafiła na serie skrajnie niekompetentnych pracowników w organach nadzoru? Czy też arbitralny wybór stanu prawnego nieruchomości na potrzeby prowadzonych postępowań jest zgodny z uznawaną przez organy nadzoru interpretacją prawa. I to interpretacją prawa narzucaną lokalnym instytucjom. Celem wyjaśnienia skierowaliśmy do organów nadzoru następujące pisma:
1. Ministerstwo Rozwoju i Technologii (następca Ministerstwa Rozwoju)
- pismo z dnia 01.09.2022 opublikowane (tutaj)
2. Prokuratura Okręgowa w Warszawie
- pismo z dnia 01.09.2022 opublikowane (tutaj)
3. MSWIA
4. Kancelaria Premiera
5. Ministerstwo Sprawiedliwości
- pismo z dnia 01.09.2022 opublikowane (tutaj)
4. Kancelaria Premiera
- pismo z dnia 01.09.2022 opublikowane (tutaj)
5. Ministerstwo Sprawiedliwości
- pismo z dnia 01.09.2022 opublikowane (tutaj)
Podsumowanie
Nie sposób nie zauważyć iż w tym aspekcie działania wzmiankowanych instytucji w sprawie ul Bocianiej w zasadzie tylko szczegółami różnią się od działań podejmowanych w sprawie Willi Wandów. W przypadku ul Bocianiej wspomniane instytucje również:
a) nie korzystają ze ścieżki JAWNEGO postępowania cywilnego z udziałem wszystkich podmiotów mających interes prawny w rozstrzygnięciu jako narzędzia dla wyjaśnienia sytuacji prawnej ul Bocianiej
b) dokonują arbitralnego wyboru stanu prawnego nieruchomości, który w ich odczuciu jest właściwy i wykonują czynności w oparciu o ten stan prawny (bez dania podmiotom poszkodowanym tym wyborem możliwości obrony interesu prawnego)
c) nie ujawniają mającej znaczenie prawne dokumentacji będącej źródłem arbitralnie wybranego stanu prawnego (za taką dokumentację nie można uznać oświadczenia złożonego przez burmistrza, ani szkicu budowlanego nawet jeśli błędnie opisany został jako „szkic geodezyjny”)
d) arbitralnie wybrany stan prawny pozostaje w ewidentnej sprzeczności z dokumentacją odzwierciedlającą sytuację w okresie funkcjonowania Państwa Polskiego
Przy czym w przypadku ul Bocianiej, nawet przy najlepszych chęciach nie da się pozycjonować opisanych powyżej działań jako lokalnego patenciku. W ten sam sposób co lokalne instytucje zadziałała bowiem nie tylko Prokuratura Okręgowa w Warszawie, ale także WSA w Warszawie, a nawet Ministerstwo Rozwoju.
Wychodziłoby więc z tego ,że opisany powyżej sposób porządkowania praw do terenu jest jak najbardziej ogólnokrajową procedurą wynikającą z powszechnie akceptowanej interpretacji prawa.
Pełen tekst podsumowania w poście z 25.11.2022
a) nie korzystają ze ścieżki JAWNEGO postępowania cywilnego z udziałem wszystkich podmiotów mających interes prawny w rozstrzygnięciu jako narzędzia dla wyjaśnienia sytuacji prawnej ul Bocianiej
b) dokonują arbitralnego wyboru stanu prawnego nieruchomości, który w ich odczuciu jest właściwy i wykonują czynności w oparciu o ten stan prawny (bez dania podmiotom poszkodowanym tym wyborem możliwości obrony interesu prawnego)
c) nie ujawniają mającej znaczenie prawne dokumentacji będącej źródłem arbitralnie wybranego stanu prawnego (za taką dokumentację nie można uznać oświadczenia złożonego przez burmistrza, ani szkicu budowlanego nawet jeśli błędnie opisany został jako „szkic geodezyjny”)
d) arbitralnie wybrany stan prawny pozostaje w ewidentnej sprzeczności z dokumentacją odzwierciedlającą sytuację w okresie funkcjonowania Państwa Polskiego
Przy czym w przypadku ul Bocianiej, nawet przy najlepszych chęciach nie da się pozycjonować opisanych powyżej działań jako lokalnego patenciku. W ten sam sposób co lokalne instytucje zadziałała bowiem nie tylko Prokuratura Okręgowa w Warszawie, ale także WSA w Warszawie, a nawet Ministerstwo Rozwoju.
Wychodziłoby więc z tego ,że opisany powyżej sposób porządkowania praw do terenu jest jak najbardziej ogólnokrajową procedurą wynikającą z powszechnie akceptowanej interpretacji prawa.
Pełen tekst podsumowania w poście z 25.11.2022