Fiku miku w powiaciku (część II)
Fiku-miku w powiaciku część I skończyliśmy w momencie gdy udokumentowane zostało, że żaden z organów nadzoru nie ma zamiaru uznać za nieprawidłowość tego, że lokalne instytucje mają zwyczaj traktować jako nieważne dokumenty, zapisy rejestrów czy sytuację w terenie gdy ustalają stan faktyczny czy prawny nieruchomości i nie maja zwyczaju ujawniać w oparciu o jakie okoliczności w takim wypadku działają.
Skoro organy nadzoru twierdzą, że opisane działanie nie jest oczywistą nieprawidłowością i także nie uznają za stosowne podać w oparciu o jakie okoliczności lokalne instytucje działają, to hmm... wyjaśnienie sprawy musi znajdować się w sferze tzw faktów powszechnie znanych (znaczy takich w oparciu o które jakaś instytucja może działać mimo iż nie ma po nich śladu w aktach sprawy).
W tym miejscu należy więc podziękować wszelkim organom nadzoru za danie tak bezcennej wskazówki dzięki, której trafiliśmy na... reformę rolną.
Skoro organy nadzoru twierdzą, że opisane działanie nie jest oczywistą nieprawidłowością i także nie uznają za stosowne podać w oparciu o jakie okoliczności lokalne instytucje działają, to hmm... wyjaśnienie sprawy musi znajdować się w sferze tzw faktów powszechnie znanych (znaczy takich w oparciu o które jakaś instytucja może działać mimo iż nie ma po nich śladu w aktach sprawy).
W tym miejscu należy więc podziękować wszelkim organom nadzoru za danie tak bezcennej wskazówki dzięki, której trafiliśmy na... reformę rolną.
Spis treści:
1. Co zrobić by zmienić wiele niczego nie zmieniając?
2. Kwestia interpretacji
3. Kwestia współistniejącego orzecznictwa
4. Bałagan tak, ale czy na pewno "komunistyczny"
5. Weryfikujemy nasze wnioski i spostrzeżenia
ANEKS - Lista poprzednich postów poświęconych tematowi reformy rolnej w kontekście w jakim ma zastosowane do wyjaśnienia anomalii geodezyjno-własnościowych w Milanówku
2. Kwestia interpretacji
3. Kwestia współistniejącego orzecznictwa
4. Bałagan tak, ale czy na pewno "komunistyczny"
5. Weryfikujemy nasze wnioski i spostrzeżenia
ANEKS - Lista poprzednich postów poświęconych tematowi reformy rolnej w kontekście w jakim ma zastosowane do wyjaśnienia anomalii geodezyjno-własnościowych w Milanówku
1. Co zrobić by zmienić wiele niczego nie zmieniając?
Cały hokus - pokus z reformą rolną sprowadza się do tego, że SN III RP podtrzymał pewne orzeczenie PRL-owskiego SN w sprawie reformy rolnej. Nie zauważył jednak, że orzeczenie to zmieniło swoje znaczenie po zmianie sytuacji prawno- ustrojowej.
Przechodząc do rzeczy. W 1948 roku SN stwierdził, że Skarb Państwa nabył mocą samej treści dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej (znaczy bez konieczności wykonywania jakichkolwiek dodatkowych czynności) podlegające jej nieruchomości (orzeczenie z dnia 22 grudnia 1948 r., C 344/48 ("Państwo i Prawo" 1949, nr 4, s. 122), ). Biorąc pod uwagę ówczesne uwarunkowania prawno-ustrojowe orzeczenie to nie oznaczało nic więcej niż to, że sądownictwo powszechne jest wyłączone z rozstrzygania w sprawach związanych z reformą rolną , bo z mocy samej treści dekretu wszelkie kwestie z nią związane przeszły do sfery spraw prywatno-publicznych z dniem 13 września 1944 roku (dzień wejścia w życie dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej) , a do rozstrzygania spraw prywatno-publicznych zgodnie z art 2 obowiązującego wówczas KPC sąd powszechny nie miał uprawnień. Co zresztą ze szczegółami wyjaśnia np. poprzedzający wspomniane orzeczenie SN Okólnik nr 41 Ministerstwa Sprawiedliwości z 7 sierpnia 1945 r. do sądów apelacyjnych, okręgowych i grodzkich w sprawie zakazu odbierania ziemi chłopom nadanej w reformie rolnej).
Przechodząc do rzeczy. W 1948 roku SN stwierdził, że Skarb Państwa nabył mocą samej treści dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej (znaczy bez konieczności wykonywania jakichkolwiek dodatkowych czynności) podlegające jej nieruchomości (orzeczenie z dnia 22 grudnia 1948 r., C 344/48 ("Państwo i Prawo" 1949, nr 4, s. 122), ). Biorąc pod uwagę ówczesne uwarunkowania prawno-ustrojowe orzeczenie to nie oznaczało nic więcej niż to, że sądownictwo powszechne jest wyłączone z rozstrzygania w sprawach związanych z reformą rolną , bo z mocy samej treści dekretu wszelkie kwestie z nią związane przeszły do sfery spraw prywatno-publicznych z dniem 13 września 1944 roku (dzień wejścia w życie dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej) , a do rozstrzygania spraw prywatno-publicznych zgodnie z art 2 obowiązującego wówczas KPC sąd powszechny nie miał uprawnień. Co zresztą ze szczegółami wyjaśnia np. poprzedzający wspomniane orzeczenie SN Okólnik nr 41 Ministerstwa Sprawiedliwości z 7 sierpnia 1945 r. do sądów apelacyjnych, okręgowych i grodzkich w sprawie zakazu odbierania ziemi chłopom nadanej w reformie rolnej).
Ponadto to samo stanowisko powielone zostało w jeszcze bardziej dobitnej formie w uchwale siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 13 października 1951 r. sygn. akt C 427/51, OSN 1953, nr 1, poz. 1.
„(...)władze powołane do wykonania dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej nie mogłyby należycie sprostać swemu zadaniu, jeśliby sądy swymi orzeczeniami mogły obalać ich zarządzenia i burzyć w ten sposób podstawy, na których był zbudowany cały plan ich działalności(...)”
Potwierdza to też geneza wydania takiego orzeczenia opisana w pracy „Reprywatyzacja. Problemy tworzenia i stosowania prawa” Karol Dobrzeniecki, Marcin Romanowski
„(...)Administracyjny tryb orzekania w sprawach z zakresie reformy rolnej już w pierwszych miesiącach obowiązywania dekretu okazał się fikcją, jeżeli chodzi o efektywną możliwość dochodzenia swoich praw przez byłych właścicieli. Usunięci właściciele wnosili podania o uznanie, że dana nieruchomość nie podpadała pod działanie dekretu. Najwięcej podań wpłynęło w lipcu i sierpniu 1945 roku. Mimo wydania kilkudziesięciu pozytywnych decyzji, ich wykonanie było blokowane ze względów politycznych. W tej sytuacji część poszkodowanych wniosła powództwa do sądu przeciwko osobom, które wbrew decyzji urzędu ziemskiego nie chciały zwrócić aktów nadania ziemi. Interwencję podjęło wówczas Ministerstwo Sprawiedliwości, które stwierdziło w Okólniku z 7 sierpnia 1945 roku, że w tego typu sprawach droga sądowa nie jest dopuszczalna(...)”
To samo orzeczenie (orzeczenie z dnia 22 grudnia 1948 r., C 344/48 ("Państwo i Prawo" 1949, nr 4, s. 122) podtrzymane przez SN III RP w innych warunkach prawno-ustrojowych (prawo rzeczowe jest w wyłącznej gestii sądownictwa powszechnego) zmienia jednak całkowicie swój sens i znaczenie. W zmienionych warunkach oznacza bowiem nie przekazanie orzekania odnośnie reformy rolnej do administracji, ale dosłownie przejście na własność Skarbu Państwa nieruchomości podlegających reformie rolnej według stanu prawnego z dnia 13 września 1944 roku (data wejścia w życie dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej). A dla sporej części nieruchomości stan prawny 13 września 1944 roku był ukształtowany przymusowymi czynnościami administracji niemieckiej z lat 1939-1944 np przymusowymi scaleniami/deparcelacjami. Więcej:
Tak więc jeśli oprze się reformę rolną dosłownie na stanie prawnym z 13 września 1944 to z pewnością Skarbowi Państwa będzie się należeć nieco więcej terenów niż według tego co praktykował PKWN/PRL (po scaleniach/deparcelacjach praktykowanych przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 więcej gruntów wypełniało warunki dla zastosowania reformy rolnej). Jednak Skarb Państwa powinien się od tych dodatkowych gruntów trzymać z daleka. Bowiem domaganie się tej własności jest równoznaczne z potwierdzeniem, że hmm... uznaje się wspomnianą niemiecką administrację z lat 1939-1945 za legalną, a to może mieć dość nieprzyjemne konsekwencje na gruncie prawa międzynarodowego.
„(...)władze powołane do wykonania dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej nie mogłyby należycie sprostać swemu zadaniu, jeśliby sądy swymi orzeczeniami mogły obalać ich zarządzenia i burzyć w ten sposób podstawy, na których był zbudowany cały plan ich działalności(...)”
Potwierdza to też geneza wydania takiego orzeczenia opisana w pracy „Reprywatyzacja. Problemy tworzenia i stosowania prawa” Karol Dobrzeniecki, Marcin Romanowski
„(...)Administracyjny tryb orzekania w sprawach z zakresie reformy rolnej już w pierwszych miesiącach obowiązywania dekretu okazał się fikcją, jeżeli chodzi o efektywną możliwość dochodzenia swoich praw przez byłych właścicieli. Usunięci właściciele wnosili podania o uznanie, że dana nieruchomość nie podpadała pod działanie dekretu. Najwięcej podań wpłynęło w lipcu i sierpniu 1945 roku. Mimo wydania kilkudziesięciu pozytywnych decyzji, ich wykonanie było blokowane ze względów politycznych. W tej sytuacji część poszkodowanych wniosła powództwa do sądu przeciwko osobom, które wbrew decyzji urzędu ziemskiego nie chciały zwrócić aktów nadania ziemi. Interwencję podjęło wówczas Ministerstwo Sprawiedliwości, które stwierdziło w Okólniku z 7 sierpnia 1945 roku, że w tego typu sprawach droga sądowa nie jest dopuszczalna(...)”
To samo orzeczenie (orzeczenie z dnia 22 grudnia 1948 r., C 344/48 ("Państwo i Prawo" 1949, nr 4, s. 122) podtrzymane przez SN III RP w innych warunkach prawno-ustrojowych (prawo rzeczowe jest w wyłącznej gestii sądownictwa powszechnego) zmienia jednak całkowicie swój sens i znaczenie. W zmienionych warunkach oznacza bowiem nie przekazanie orzekania odnośnie reformy rolnej do administracji, ale dosłownie przejście na własność Skarbu Państwa nieruchomości podlegających reformie rolnej według stanu prawnego z dnia 13 września 1944 roku (data wejścia w życie dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej). A dla sporej części nieruchomości stan prawny 13 września 1944 roku był ukształtowany przymusowymi czynnościami administracji niemieckiej z lat 1939-1944 np przymusowymi scaleniami/deparcelacjami. Więcej:
- O co chodzi z tym 13 września 1944
- O co chodzi z tym 13 września 1944 raz jeszcze
- O co chodzi z tym 13 września 1944 po raz trzeci
Tak więc jeśli oprze się reformę rolną dosłownie na stanie prawnym z 13 września 1944 to z pewnością Skarbowi Państwa będzie się należeć nieco więcej terenów niż według tego co praktykował PKWN/PRL (po scaleniach/deparcelacjach praktykowanych przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 więcej gruntów wypełniało warunki dla zastosowania reformy rolnej). Jednak Skarb Państwa powinien się od tych dodatkowych gruntów trzymać z daleka. Bowiem domaganie się tej własności jest równoznaczne z potwierdzeniem, że hmm... uznaje się wspomnianą niemiecką administrację z lat 1939-1945 za legalną, a to może mieć dość nieprzyjemne konsekwencje na gruncie prawa międzynarodowego.
2. Kwestia interpretacji
Oczywiście jednym orzeczeniem SN całej historii terenu nie da się przepisać. W końcu zawsze istnieje kwestia tego jak to orzeczenie jest interpretowane. Przykładowo instytucje państwowe z okresu PKWN/PRL miały ten komfort, ze mogły je interpretować nie tylko względem cytowanego art 2 KPC, ale także względem dekretu z dnia 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich (cofającego przymusowe operacje na nieruchomościach wykonywane przez niemiecką administrację z lat 1939-1945), dekretu z 28 listopada 1945 roku o przejęciu niektórych nieruchomości ziemskich na cele reformy rolnej i osadnictwa , a następnie ustawy z dnia 12 marca 1958 roku o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego (Dz. U. Nr 17, poz. 71 (legalizujących względem porządku prawnego Państwa Polskiego to co Skarb Państwa zagarnął zanim się zorientował, że należało mu się to tylko jeśli przymusowe czynności wykonywane przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 uzna się za legalną) czy wreszcie mógł oprzeć się na Manifeście PKWN albo Konstytucji z 1952 roku w których explicite odżegnywano się od jakiejkolwiek legalności niemieckiej administracji z lat 1939-1945.
Instytucje IIIRP niestety nie miały tego komfortu. Z wymienionych dokumentów; KPC został zmieniony w 1964 roku, dekret z dnia 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich uchylony w 1985 roku (Ustawa z dnia 29 kwietnia 1985 r. o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości), ustawa z dnia 12 marca 1958 roku o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego uchylona w dotyczącej tematu części w 1991 roku (Dz. U. z 1991 r. Nr 107, poz. 464)
Instytucje IIIRP niestety nie miały tego komfortu. Z wymienionych dokumentów; KPC został zmieniony w 1964 roku, dekret z dnia 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich uchylony w 1985 roku (Ustawa z dnia 29 kwietnia 1985 r. o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości), ustawa z dnia 12 marca 1958 roku o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego uchylona w dotyczącej tematu części w 1991 roku (Dz. U. z 1991 r. Nr 107, poz. 464)
3. Kwestia współistniejącego orzecznictwa
Wydawać by się mogło, że sprawa nie była jednak absolutnie beznadziejna. W końcu w powszechnym przekonaniu istnieje coś takiego jak rękojmia ksiąg wieczystych, więc zmiana wykonania reformy rolnej nie powinna mieć wielkiego znaczenia prawnego z punktu widzenia prywatnych właścicieli nie znacjonalizowanych rzez PKWN/PRL nieruchomości. Jednak nie do końca, bowiem w roku 1989 SN (chyba jeszcze PRL-owski) uznał iż dobrym pomysłem jest orzec o zniesieniu domniemania wiarygodności działu I-O ksiąg wieczystych (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1989 r., III CZP 13/89. OSNCP 1990, nr 2, poz. 26) Taka linia orzecznicza została następnie powielona np. w uchwale z dnia 4 marca 1994 r.,III CZP 15/94, Wokanda 1994, nr 4. poz. 5, uchwale Sądu Najwyższego Izba Cywilna z dn 16 lutego 2012 sygn akt IV CSK 252/11 itp.
Brak domniemania wiarygodności działu I-O oznacza iż nikt nie kwestionuje co prawda praw ujawnionych w dziale II, ale już to czego te prawa dotyczą nie jest wcale takie pewne. Przy dosłownym odczycie ta linia orzecznicza tworzy tzw „niepewność prawną” wobec wszystkich nieruchomości dla których prowadzone są księgi wieczyste. Co ma szczególne znaczenie dla nieznacjonalizowanych nieruchomości (dla których księgi wieczyste są najlepszą i najpewniejszą bazą informacji o ich stanie prawnym, chociażby z powodu konieczności uaktualniania zapisów przy dokonaniu szeregu czynności, pod rygorem ich nieważności), bo przy nieruchomościach państwowych w okresie PKWN/PRL istotnie narobiono niezgorszego bałaganu.
Brak domniemania wiarygodności działu I-O oznacza iż nikt nie kwestionuje co prawda praw ujawnionych w dziale II, ale już to czego te prawa dotyczą nie jest wcale takie pewne. Przy dosłownym odczycie ta linia orzecznicza tworzy tzw „niepewność prawną” wobec wszystkich nieruchomości dla których prowadzone są księgi wieczyste. Co ma szczególne znaczenie dla nieznacjonalizowanych nieruchomości (dla których księgi wieczyste są najlepszą i najpewniejszą bazą informacji o ich stanie prawnym, chociażby z powodu konieczności uaktualniania zapisów przy dokonaniu szeregu czynności, pod rygorem ich nieważności), bo przy nieruchomościach państwowych w okresie PKWN/PRL istotnie narobiono niezgorszego bałaganu.
4. Bałagan tak, ale czy na pewno "komunistyczny"
I tak oto wydaje się, ze dzięki hmm... kooperacji organów nadzoru dotarliśmy do źródła problemów z nieruchomościami w Milanówku.
To znaczy, ze jeśli rozparcelowane przed 1 września 1939 roku majątki ziemskie, z których składa się znaczna część Milanówka, były przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 z powrotem zdeparcelowane/scalone (a ze źródeł historycznych wynika iż jest to wysoce prawdopodobne), to opisane powyżej uwarunkowania prawne w pełni wyjaśniałyby stosunek zarówno instytucji lokalnych jak i ich organów nadzoru do milanowskich nieruchomości.
Przede wszystkim wyjaśniałyby przypadki, w których następcy prawni przedwojennych właścicieli są traktowani przez lokalne instytucje jak nielegalni squatersi na cudzej nieruchomości i nie mogą załatwić podstawowych spraw związanych ze swoja własnością, czy inne przypadki pojawienia się informacji o innym stanie prawnym/faktycznym nieruchomości niż wynika z powszechnie dostępnej dokumentacji. W końcu zmiana sposobu wykonania reformy rolnej sprawiłaby, że nieruchomości przymusowo scalone przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 przeszłyby na własność Skarbu Państwa z dniem 13 września 1944 roku. A zatem za w pełni logiczne nalałoby uznać nie respektowanie praw następców prawnych przedwojennych właścicieli takich nieruchomości, nawet jeżeli PKWN/PRL (nie uznające legalności tych scaleń) w pełni uznawały prawa tych osób.
Co więcej w świetle wymienionych uwarunkowań prawnych logiczne byłoby także to, że lokalne instytucje i ich organy nadzoru nie uznają za wiążące dokumentów potwierdzających, że w okresie PKWN/PRL następcy prawni przedwojennych właścicieli nieruchomości przymusowo scalanych przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 byli traktowani jako właściciele. W końcu ich prawa maja umocowanie w zapisach ksiąg wieczystych z niewiarygodnym działem I-O (czyli nie do końca jest pewne jakiej nieruchomości dotyczą) i wystawianej na ich postawie dokumentacji. W takiej sytuacji traktowanie całej opartej na zapisach ksiąg wieczystych dokumentacji jako "komunistycznego bałaganu" niewątpliwie byłoby jakby bardziej logiczne ;-).
Co prawda można polemizować czy dość specjalistyczne orzecznictwo SN na pewno należy do sfery faktów powszechnie znanych. To znaczy czy zgodne z prawem jest nie poinformowanie mieszkańców Milanówka o zmianie statusu, być może znacznej części milanowskich nieruchomości.
Jednak żeby tak twierdzić wystarczy przyjąć, że fakty powszechnie znane to wszystko co generalnie jest publicznie dostępne. Choćby w takiej formie jak w poniższym cytacie z kultowego „Autostopem przez galaktykę”
“(...)– Plany były wywieszone…
– Wywieszone? By je znaleźć, musiałem zejść do piwnicy!
– Tam jest dział informacji.
– Potrzebowałem latarki.
– No, może światło było zepsute.
– Schody też.
– Znalazł pan jednak ogłoszenie, nie?
– Znalazłem. Tak, znalazłem – stwierdził Artur. – Było wywieszone na dole zamkniętej szafy na akta, stojącej w nieużywanym klozecie, na drzwiach którego napis ostrzegał: UWAGA ZŁY LEOPARD! (...)”
To znaczy, ze jeśli rozparcelowane przed 1 września 1939 roku majątki ziemskie, z których składa się znaczna część Milanówka, były przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 z powrotem zdeparcelowane/scalone (a ze źródeł historycznych wynika iż jest to wysoce prawdopodobne), to opisane powyżej uwarunkowania prawne w pełni wyjaśniałyby stosunek zarówno instytucji lokalnych jak i ich organów nadzoru do milanowskich nieruchomości.
Przede wszystkim wyjaśniałyby przypadki, w których następcy prawni przedwojennych właścicieli są traktowani przez lokalne instytucje jak nielegalni squatersi na cudzej nieruchomości i nie mogą załatwić podstawowych spraw związanych ze swoja własnością, czy inne przypadki pojawienia się informacji o innym stanie prawnym/faktycznym nieruchomości niż wynika z powszechnie dostępnej dokumentacji. W końcu zmiana sposobu wykonania reformy rolnej sprawiłaby, że nieruchomości przymusowo scalone przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 przeszłyby na własność Skarbu Państwa z dniem 13 września 1944 roku. A zatem za w pełni logiczne nalałoby uznać nie respektowanie praw następców prawnych przedwojennych właścicieli takich nieruchomości, nawet jeżeli PKWN/PRL (nie uznające legalności tych scaleń) w pełni uznawały prawa tych osób.
Co więcej w świetle wymienionych uwarunkowań prawnych logiczne byłoby także to, że lokalne instytucje i ich organy nadzoru nie uznają za wiążące dokumentów potwierdzających, że w okresie PKWN/PRL następcy prawni przedwojennych właścicieli nieruchomości przymusowo scalanych przez niemiecką administrację z lat 1939-1945 byli traktowani jako właściciele. W końcu ich prawa maja umocowanie w zapisach ksiąg wieczystych z niewiarygodnym działem I-O (czyli nie do końca jest pewne jakiej nieruchomości dotyczą) i wystawianej na ich postawie dokumentacji. W takiej sytuacji traktowanie całej opartej na zapisach ksiąg wieczystych dokumentacji jako "komunistycznego bałaganu" niewątpliwie byłoby jakby bardziej logiczne ;-).
Co prawda można polemizować czy dość specjalistyczne orzecznictwo SN na pewno należy do sfery faktów powszechnie znanych. To znaczy czy zgodne z prawem jest nie poinformowanie mieszkańców Milanówka o zmianie statusu, być może znacznej części milanowskich nieruchomości.
Jednak żeby tak twierdzić wystarczy przyjąć, że fakty powszechnie znane to wszystko co generalnie jest publicznie dostępne. Choćby w takiej formie jak w poniższym cytacie z kultowego „Autostopem przez galaktykę”
“(...)– Plany były wywieszone…
– Wywieszone? By je znaleźć, musiałem zejść do piwnicy!
– Tam jest dział informacji.
– Potrzebowałem latarki.
– No, może światło było zepsute.
– Schody też.
– Znalazł pan jednak ogłoszenie, nie?
– Znalazłem. Tak, znalazłem – stwierdził Artur. – Było wywieszone na dole zamkniętej szafy na akta, stojącej w nieużywanym klozecie, na drzwiach którego napis ostrzegał: UWAGA ZŁY LEOPARD! (...)”
5. Weryfikujemy nasze wnioski i spostrzeżenia
Oczywiście jeszcze raz sprawdzimy czy instytucje państwowe będą w stanie podać inny powód uzasadniający traktowanie jako niewiążących dokumentów, zapisów rejestrów , sytuacji w terenie, które pokazują bezpośrednio lub pośrednio, że w okresie PKWN/PRL jakaś nieruchomość nie podlegała nacjonalizacji w trybie reformy rolnej i który to powód można wywieść z faktów powszechnie znanych. Co prawda nie widzimy na to wielkiej szansy, ale warto sprawdzić czy istnieją jeszcze inne uwarunkowania prawne umożliwiające legalne "przepisywanie” stanu prawnego nieruchomości za plecami jej ujawnionych w księgach wieczystych właścicieli.
Tak więc mimo iż do urzędowej korespondencji żywimy już pewną odrazę to reaktywujemy Fiku miku w powiaciku i będziemy to sprawdzać.
Na koniec możemy tylko nadmienić, że jeśli jednak mamy rację to hmm... gdyby kompetencja umiała fruwać to znaczna część instytucji IIIRP opuszczałaby właśnie galaktykę.
Dosłowne stosowanie wspomnianej linii orzeczniczej SN ma bowiem dwie podstawowe konsekwencje:
A. Skarb Państwa może pomachać na pożegnanie roszczeniom reparacyjnym (link). Do wysunięcia takich roszczeń potrzebne jest bowiem aby niemiecka administracja z lat 1939-1945 była co najmniej okupacją w rozumieniu prawa międzynarodowego, a nie legalną administracją której przymusowe działania są aktualnie uważane za wiążące. Dodatkowo może się ustawić się do IIIRP kolejka podmiotów mających roszczenia za ekscesy tej "legalnej" administracji.
I raczej nie da się zwalić winy na poprzedników bo zarówno rząd IIRP na Uchodźtwie (dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 listopada 1939 r. o nieważności aktów prawnych władz okupacyjnych) jak i PKWN/PRL (np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 1948 r., C 18/48, LEX nr 159911) uznawali działania niemieckiej administracji z lat 1939-1945 za bezprawne zawładnięcie terytorium (co jest jeszcze twardszym stanowiskiem niż okupacja). PKWN/PRL potwierdzały tą opinie czynem o czym świadczą chociażby dokumenty potwierdzające o nieznacjonalizowaniu scalonych przez tą administrację majątków (tj uznaniu rzeczonych scaleń za nielegalne i niewiążące). Np. przypadek majątku Gostolin (link)
B. Właściciele nieruchomości wywodzący swoje prawa z porządku prawnego Państwa Polskiego i mający doskonale udokumentowane uznawanie tych praw przez PKWN/PRL mogą zgłosić się do Skarbu Państwa celem zadośćuczynienia za dosłowne stosowanie wspomnianej linii orzeczniczej SN przez instytucje państwowe. Rozumiemy, że w opinii instytucji państwowych całkowicie zgodne z prawem było nie informowanie takich osobników dlaczego ich liczące czasem nawet 100 lat doskonale udokumentowane własność i władanie nieruchomością mogły się stać "komunistycznym bałaganem". Niemniej jednak ciężko będzie instytucjom państwowym obronić to, że ten "komunistyczny bałagan" trzeba było porządkować przez potwierdzanie ewidentnie fikcyjnych okoliczności.
Na otarcie łez możemy powiedzieć Skarbowi Państwa, że może uda mu się trochę wyjść na plus jeśli dobierze się do beneficjentów reprywatyzacji, którzy co prawda nie legitymowali się prawami mającymi cokolwiek wspólnego z przedwojennymi właścicielami nieruchomości, ale reprywatyzacja na rzecz których "potwierdzała" prawa Skarbu Państwa wynikające ze zmiany sposobu prowadzenia reformy rolnej w sytuacjach gdy na znacjonalizowanie tych nieruchomości przez PKWN/PRL albo nie było żadnego dowodu, albo nacjonalizacja odbyła się na całkiem innej podstawie ;-)
Tak więc mimo iż do urzędowej korespondencji żywimy już pewną odrazę to reaktywujemy Fiku miku w powiaciku i będziemy to sprawdzać.
Na koniec możemy tylko nadmienić, że jeśli jednak mamy rację to hmm... gdyby kompetencja umiała fruwać to znaczna część instytucji IIIRP opuszczałaby właśnie galaktykę.
Dosłowne stosowanie wspomnianej linii orzeczniczej SN ma bowiem dwie podstawowe konsekwencje:
A. Skarb Państwa może pomachać na pożegnanie roszczeniom reparacyjnym (link). Do wysunięcia takich roszczeń potrzebne jest bowiem aby niemiecka administracja z lat 1939-1945 była co najmniej okupacją w rozumieniu prawa międzynarodowego, a nie legalną administracją której przymusowe działania są aktualnie uważane za wiążące. Dodatkowo może się ustawić się do IIIRP kolejka podmiotów mających roszczenia za ekscesy tej "legalnej" administracji.
I raczej nie da się zwalić winy na poprzedników bo zarówno rząd IIRP na Uchodźtwie (dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 listopada 1939 r. o nieważności aktów prawnych władz okupacyjnych) jak i PKWN/PRL (np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 1948 r., C 18/48, LEX nr 159911) uznawali działania niemieckiej administracji z lat 1939-1945 za bezprawne zawładnięcie terytorium (co jest jeszcze twardszym stanowiskiem niż okupacja). PKWN/PRL potwierdzały tą opinie czynem o czym świadczą chociażby dokumenty potwierdzające o nieznacjonalizowaniu scalonych przez tą administrację majątków (tj uznaniu rzeczonych scaleń za nielegalne i niewiążące). Np. przypadek majątku Gostolin (link)
B. Właściciele nieruchomości wywodzący swoje prawa z porządku prawnego Państwa Polskiego i mający doskonale udokumentowane uznawanie tych praw przez PKWN/PRL mogą zgłosić się do Skarbu Państwa celem zadośćuczynienia za dosłowne stosowanie wspomnianej linii orzeczniczej SN przez instytucje państwowe. Rozumiemy, że w opinii instytucji państwowych całkowicie zgodne z prawem było nie informowanie takich osobników dlaczego ich liczące czasem nawet 100 lat doskonale udokumentowane własność i władanie nieruchomością mogły się stać "komunistycznym bałaganem". Niemniej jednak ciężko będzie instytucjom państwowym obronić to, że ten "komunistyczny bałagan" trzeba było porządkować przez potwierdzanie ewidentnie fikcyjnych okoliczności.
Na otarcie łez możemy powiedzieć Skarbowi Państwa, że może uda mu się trochę wyjść na plus jeśli dobierze się do beneficjentów reprywatyzacji, którzy co prawda nie legitymowali się prawami mającymi cokolwiek wspólnego z przedwojennymi właścicielami nieruchomości, ale reprywatyzacja na rzecz których "potwierdzała" prawa Skarbu Państwa wynikające ze zmiany sposobu prowadzenia reformy rolnej w sytuacjach gdy na znacjonalizowanie tych nieruchomości przez PKWN/PRL albo nie było żadnego dowodu, albo nacjonalizacja odbyła się na całkiem innej podstawie ;-)
ANEKS - Lista poprzednich postów poświęconych tematowi reformy rolnej w kontekście w jakim ma zastosowane do wyjaśnienia anomalii geodezyjno-własnościowych w Milanówku
1. W jaki sposób dzień wejścia w życie dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej (tj.13 września 1944)) wpływa na sposób jej przeprowadzenia:
2. W jaki sposób PKWN/PRL przywracał wykonanie reformy rolnej w porządku prawnym Państwa Polskiego na terenach gdzie 13 września 1944 panował porządek prawny ukształtowany działaniami niemieckiej administracji z lat 1939-1945:
3. W jaki sposób w IIIRP na skutek nieuwzględnienia przy podtrzymaniu linii orzeczniczej SN z okresu PKWN/PRL kilku niuansów historycznych z powrotem przywracany jest porządek prawny ukształtowany działaniami niemieckiej administracji z lat 1939-1945:
4. Praktyczne przykłady pokazujące różne aspekty propagacji błędu (orzecznictwa SN dotyczącego reformy rolnej) na inne instytucje:
5. Wprowadzenie do propagacji błędów
6. Demonstracja na przykładzie ul. Bocianiej w jaki sposób niestandardowe zachowania efektora (lokalnych instytucji) po przepuszczeniu przez organy nadzoru wskazują zarówno o jaki błąd chodzi jak i w jaki sposób przebiega jego propagacja.
- WARTO CZYTAĆ DOKUMENTY (TAKŻE TE ZMURSZAŁE)
- O CO CHODZI Z TYM 13 WRZEŚNIA 1944?
- O CO CHODZI Z TYM 13 WRZEŚNIA 1944 RAZ JESZCZE
- O CO CHODZI Z TYM 13 WRZEŚNIA 1944 PO RAZ TRZECI
- O CO CHODZI Z TYM 13 WRZEŚNIA 1944 - PODSUMOWANIE
2. W jaki sposób PKWN/PRL przywracał wykonanie reformy rolnej w porządku prawnym Państwa Polskiego na terenach gdzie 13 września 1944 panował porządek prawny ukształtowany działaniami niemieckiej administracji z lat 1939-1945:
- CZYTAMY ORZECZENIA SĄDÓW ADMINISTRACYJNYCH ORAZ DEKRETY.
- WARTO CZYTAĆ OPRACOWANIA NAUKOWE (TAKŻE O GORYLACH )
- NIE TYLKO LETNISKA (CZYLI ANEKS DO NASZYCH POSTÓW O REFORMIE ROLNEJ)
3. W jaki sposób w IIIRP na skutek nieuwzględnienia przy podtrzymaniu linii orzeczniczej SN z okresu PKWN/PRL kilku niuansów historycznych z powrotem przywracany jest porządek prawny ukształtowany działaniami niemieckiej administracji z lat 1939-1945:
- DALEJ CZYTAMY (TYM RAZEM TROCHĘ MNIEJ ZMURSZAŁE) DOKUMENTY
- DALEJ O KORZYŚCIACH Z CZYTANIA LEKKO ZMURSZAŁYCH DOKUMENTÓW
- CZYTAMY STENOGRAMY Z POSIEDZEŃ SENATU ( TO TEŻ CZASAMI WARTO POCZYTAĆ)
- CZYTAMY DOKUMENTY DOTYCZĄCE REPRYWATYZACJI
- CO WYCHODZI SPOD POWIERZCHNI W MILANÓWKU?
- KILKA OCZYWISTYCH PYTAŃ PO PRZECZYTANIU DOKUMENTÓW
- ABY ZADAWAĆ DOBRE PYTANIA TRZEBA CZYTAĆ DOKUMENTY
- Z ŻYCIA MIAST OGRODÓW (I INNYCH FORM PRZEDWOJENNYCH PARCELACJI)
4. Praktyczne przykłady pokazujące różne aspekty propagacji błędu (orzecznictwa SN dotyczącego reformy rolnej) na inne instytucje:
- SKĄD SIĘ BIORĄ PROBLEMY MILANOWSKICH ULIC (NA PRZYKŁADZIE UL. PRZYSZŁOŚCI)
- JAK CZYTANIE DOKUMENTÓW ROZWIĄZUJE ZAGADKĘ UL. BOCIANIEJ
- NIECO MNIEJ ZNANE SPOSOBY REPRYWATYZACJI
- GDYBY SYMPATYCZNE ORGANY RACZYŁY...
- SZUKAMY UMOCOWANIA DLA DZIAŁAŃ LOKALNYCH INSTYTUCJI (OCZYWIŚCIE W PUBLICZNIE DOSTĘPNYCH DOKUMENTACH)
5. Wprowadzenie do propagacji błędów
6. Demonstracja na przykładzie ul. Bocianiej w jaki sposób niestandardowe zachowania efektora (lokalnych instytucji) po przepuszczeniu przez organy nadzoru wskazują zarówno o jaki błąd chodzi jak i w jaki sposób przebiega jego propagacja.